Jako że nie mam obecnie motóra to z nudów postanowiłem opisać swój nowy element garderoby. Do tej pory miałem (w sumie ciągle mam) Daytony Journey XCR. Teraz chciałem buty, które będą: wyższe, z lepszą ochroną, bez membrany i ogólnie bardziej sportowe (to się wiąże z planami o nowym motocyklu ).
Buty normalnie kosztowały delikatnie powyżej 1kzł, ale ja zapłaciłem 700 z haczykiem, więc cenowo wyszło ok.
Buty są o wiele bardziej sztywne od Daytony, które teraz wydają mi się takimi papuciami. Mają praktycznie całą piętę obudowaną ochraniaczem i szynę z tyłu buta, co potęguje wrażenie sztywności. Nie chodzi się już tak swobodnie, zwłaszcza po schodach.
Dopasowanie jest raczej ścisłe, w przeciwieństwie do Daytony, która jest delikatnie luźna, zwłaszcza przy stawie skokowym. Na początku trochę było czuć na kostkach brzegi plastykowej szyny, ale 3 dni chodzenia po domu i jest super wygodnie.
Ochraniacz na dźwignie biegów sięga do podeszwy, w Daytonie jest tylko placek i trochę się skora rysowała z boku.
But nie ma regulacji w łydce, ale na mojej zapina się na obcisło, bez luzu (ale to efekt długiej zabawy w kolarstwo). Możliwe, że ludzie o "normalnych" łydkach mogą mieć luz i potrzebować regulacji.
Ogólnie jestem zadowolony z butów i podejrzewam, że Daytony mogą trochę się kurzyć w szafie. Teraz brakuje tylko wiosny i nowego motóra.