Przez trzy lata woziłem pod siedzeniem preparat w sprayu do łatania przebitej opony- firma Motul to stworzyła I kiedy był potrzebny to zawiódł na całej linii- nie dość że nie zawulkanizował opony to jeszcze uciekł przez dziurkę w bieżniku tworząc spory pęcherz białej piany Dobrze że wulkanizator był w pobliżu- za 10 zł zakołkował mi oponę sznurem butylowym bez ściągania koła. Przejechałem na tym kapciu 5 tys km i nic się nie działo. Jednak nauczony doświadczeniem i dla własnego spokoju kupiłem coś takiego:
Narzędzia do łatania opon mieszczą się w tej białej tubce. Są to frez, szydło, dwa sznury butylowe, nożyk, klej. Do tego dokupiłem pompkę nożną z manometrem (mieści się pod siedzeniem). Narzędzia z alledrogo (26zl z przesylka), pompka z lidla (17zl). Jak tego uzywac mozna znalezc na youtube. Pompka ma mala wydajnosc ale kolo do 3 atmosfer napompuje. Reszty na szczescie jeszcze nie testowalem
Mała uwaga- wulkanizator stwierdził że po takiej naprawie powinno się jak najszybciej rozebrać koło i założyć od środka profesjonalny kołek. Ja na tym sznurku przejeżdziłem ponad 5 tys km z prędkościami różnymi i nic się z oponą nie działo. Jednak sądzę że to tylko tymczasowe rozwiązanie Pzdr.