Nie wiem ile jest pracy z ponowną kalibracją manety, podejrzewam że sprowadza się to do podpięcia pod komputer, uruchomienia silnika i ustawienia właściwych położeń manetki wg wskazań wyświetlacza komputera.
Ale kasowanie za tę czynność 4k zł jest jakąś niedorzecznością lekko mówiąc. Pomysl Klemens, gdyby Twój KTM był takim BMW pewnie byłbyś już lekko 8k zł do tyłu.
W ogóle w pale mi się nie mieści jak można skonstruować pojazd, (przecież z założenia on kiedyś zostanie położony) którego lekkie położenie spowoduje tak ogromne koszty serwisowe, związane z wrażliwością/delikatnością najebanej elektroniki
Tak myślę, że wolałbym kupić motocykl ze świadomością, że altek mi padnie (jeśli w ogóle padnie) i zapłacę za niego 700 zł niż kupić motocykl ze świadomością, że zwykłe pierdnięcie w manetkę będzie mnie kosztowało blisko 6x tyle
Większość posiadaczy BMW zapewne ma hajs (słowa gościa "to już nie chodzi o kasę" - czy coś w tym stylu rzekł), żeby z dnia na dzien wyłożyć 4k zł i zapłacić, ale ja bym zawału dostał na wieść, że muszę tyle za to wydać.
Jak widać BMW nie dla wszystkich jest, możesz na to cacko uzbierać, ale nie dasz rady finansowo z serwisem.
Chuja się zarabia, a żyje się jak hrabia.