Yo!
Jestes w goracej wodzie kapany :].
Jakbys mial gdzies w poblizu sprzeta do ogladania, to jesli nie bede zajety, moge pomoc.
Pzdr
klemens napisał(a):Dobrego nikt się nie pozbywa a przynajmniej nie w Polsce.
klemens napisał(a):Jak ktoś sprzedaje pojazd, to już na pewno ma ku temu powód
goramo napisał(a):klemens napisał(a):Dobrego nikt się nie pozbywa a przynajmniej nie w Polsce.
Widać ze mną coś nie tak, bo się pozbyłem sprzęta salonowego, stan igiełkaklemens napisał(a):Jak ktoś sprzedaje pojazd, to już na pewno ma ku temu powód
Ale właśnie - miałem powód Zmieniłem całkowicie styl posiadanego motocykla!
klemens napisał(a):No dobra Goramo, jesteś wyjątkiem, który potwierdza regułę.
klemens napisał(a):Może faktycznie armatury to tak bardzo nie dotyczy. Jest to sprzęt dla specyficznego klienta, który jeździ stosunkowo mało, powoli, w ładną pogodę, obsesyjnie o sprzęt dba. Mam kolegów, którzy armaturami robią rocznie góra 2-3 tys. Motorki stoją pod kocykami w garażach.
goramo napisał(a):klemens napisał(a):Może faktycznie armatury to tak bardzo nie dotyczy. Jest to sprzęt dla specyficznego klienta, który jeździ stosunkowo mało, powoli, w ładną pogodę, obsesyjnie o sprzęt dba. Mam kolegów, którzy armaturami robią rocznie góra 2-3 tys. Motorki stoją pod kocykami w garażach.
Hmmm.... No czasami tak rzeczywiście jest.
Ale.... powyższe czasami dotyczy również posiadaczy innego typu maszyn - część właścicieli motocykli (różnej maści) to nie czynni motocykliści a tylko "posiadacze", którzy zakupili sprzęt by się odmłodzić, by zaszpanować przed sąsiadami, bo nie mają co z kasą zrobić... itp....itd...
Natomiast na pewno nie można generalizować, że armatury to sprzęty do trzymania w garażu i okazyjnych przejażdżek. Ja mam tak luźno i pobieżnie licząc c.a. przynajmniej ze 100 znajomych jeżdżących na armaturach i zdecydowana większość z nich wykorzystuje swoje motocykle dosyć intensywnie. Nie rzadko używają ich do całkiem dalekiej turystyki po całej Europie - rzućcie okiem np. na stronkę tego koleżki: http://3rider.pl/ , część z nich codziennie śmiga na nich do pracy przy czym niektórzy mają do roboty całkiem daleko więc dojeżdżając cały sezon motongiem spokojnie robią ze 20-30 tys km w sezonie....
Chociaż mam też kumpla, który w przeciągu trzech lat kupił: używanego intruza m800 i przejechał nim.... 450km po czym sprzedał...., potem kupił nówkę Yamahę Midnightstara 1900 za c.a. 55 koła pieniędzy (nówka) + doposażył ją za około 25 tys po czym po jednym sezonie zmienił na nowego Intruza C1800 (kolejne ponad 50 koła pieniędzy).... Intruz nie zagrzał długo miejsca, gdyż już po niespełna roku został zamieniony na nową trajkę (kilkadziesiąt koła sałaty) + nowy GoldWing vel "kredens", którego cenę chyba każdy mniej więcej zna....
Od takiego gościa rzeczywiście dobrze jest kupić używkę, bo ma ona raptem c.a. 5-7 tys przelotu i w dodatku jest doposażona za gruuuuubą kasę w ekstrasy.
Ale cóż.... na tym polega cały urok motocyklizmu i ludzi w tym "umoczonych", że każden jeden jest inny i co innego go kręci
klemens napisał(a):Jak ten Twój ostatni kolega kupi dużego GS-a albo multistradę to daj znać, będę trzymał rękę na pulsie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 96 gości